Twitter Jana

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Prosta prawda o jedzeniu i odchudzaniu - na chłopski rozum.

WPIS INNY NIŻ WSZYSTKIE INNE

Pierwsza (1) sprawa: kalorię należy traktować wyłącznie jako ciekawostkę i nie opierać na nich swojego odżywania, ani odchudzania. Najlepiej o nich zapomnieć.

Po (2) drugie: Co jest najistotniejszą sprawa? Węglowodany. Jeżeli chcemy zachować dobrą sylwetkę to jedzmy z umiarem węglowodany złożone i starajmy się nie sięgać za często po proste. Jeżeli chcemy zrzucić nadmiar kilogramów to wyeliminujmy je w ogóle z naszego jadłospisu. W najlepszym wypadku ograniczmy do minimum, którego nie da się obejść.

Po trzecie: jeżeli zdecydujemy się wyeliminować węglowodany to nie zapominajmy o jedzeniu tłuszczy. Nasz organizm nie jest głupi. Jeżeli w diecie nie będzie otrzymywał tłuszczy to na pewno nie zrezygnuje tak łatwo ze swoich zapasów. Będzie wolał zmienić białko w energię niż się ich pozbyć. Dla osób super otyłych można tu zrobić wyjątek. Jeżeli ktoś ma 60 kg nadwagi to może je ograniczyć, ale po zrzuceniu 30kg powinien jeść ich coraz więcej. Ile jeść? Tłuszcze należy jeść normalnie. Ani ich nie ograniczać, ani nie żreć 10 kiełbas dziennie.

Po czwarte: w takim przypadku białek jemy do woli. Nie ma nic gorszego niż dieta przy której dopada nas wilczy głód. Zapewniam, że po pewnym czasie organizmowi się to znudzi, bo ileż tych białek można jeść? W końcu ataki wilczego głodu będą się zdarzać sporadycznie, a my będziemy jeśc białka mniej więcej w takiej samej proporcji co tłuszcze. Węglowodany już nie będą kusić, bo organizmowi się trochę zapomni jak łatwy jest to sposób na szybką energię.

Po szóste: dla leni, którym się nie chce poszukać które produkty są węglowodanami, tłuszczami i białkami i dodatkowo potrzebują przewodnika, który poprowadzi za rączkę istnieją niezliczone diety wysokobiałkowe, które co chwilę zmieniają nazwy, żeby kolejni mogli zarobić na lenistwie innych. Najbardziej znane w Polsce to dieta Atkinsa czy Dukana.

Po siódme: Dojście do poprawnej wagi to nie koniec odchudzania. Jak się wtedy rzucimy na węglowodany i zaczniemy je jeść jakbyśmy w życiu nic nie jedli to po kilku tygodniach będziemy hiper-otyli. Węglowodany trzeba stopniowo wprowadzać, aż sami zobaczymy na ile sobie możemy pozwolić (jakie proporcje białek - tłuszczy i węglowodanów są dla nas odpowiednie).

Po ósme: to prawda, że dieta bez ruchu wystarczy, żeby zrzucić wagę. Nie wystarczy jednak, żeby być zdrowym. Innymi słowy można być chudym i mieć większe problemy zdrowotne niż ktoś z nadwagą, który prowadzi aktywne życie. Zalet ruchu jest tak wiele, że aż wstyd je wymieniać.

Po dziewiąte: czy ruch bez diety wystarczy, żeby schudnąć? Tak, ale głównie sportowcom. Dlaczego? Żeby organizm sięgał po zapasy tłuszczu muszą być spełnione pewne warunki. Dwa z brzegu: musimy organizmowi dostarczać tlenu. Bez tlenu tłuszcz się nie spali. Jeżeli ktoś ćwiczy czy biega i nie może złapać oddechu to na pewno nie chudnie. Z kolei jak tempo będzie za niskie czyli wysiłek żadny to tlen będzie, ale nie będzie potrzeby sięgania po zapasy energii. Bo oczywiście zanim organizm sięgnie po zapasy energii najpierw (w dużym skrócie) zadowala się tym czym dysponuje. Dlatego mycie naczyń nas nie odchudzi. Rada: wszystkie rzeczy, które mamy zrobić w domu powinniśmy skumulować w jednym czasie i robić je po kolei. Wtedy może coś z tego wyciśniemy. A nawet jeżeli nie to pamiętajmy - ruch to zdrowie! A najlepsze podczas odchudzania to połączenie diety i ruchu.

Po dziesiąte: jeszcze raz powtarzam. Zapomnijmy o kaloriach! Wiecie jak ustalają kaloryczność potraw? Nie, to sobie sprawdźcie. A potem powiedzcie mi jaki to ma związek ze spalaniem kalorii przez ciało człowieka pełne hormonów.
Dlaczego ktoś chudnie ograniczając kalorie? Bo skoro ogranicza liczbę potraw czyli tego co je to przez przypadek ogranicza także spożycie węglowodanów. Wszystko inne jest nic nie warte! OK. Głodzimy się i co się dzieje? Skoro organizm poprzez dietę nie dostaje tego co potrzebuje to pobiera to z organizmu. Tracimy nie tylko to na czym nam zależy czyli zapasy tłuszczu, ale wszystko jak leci, nie wyłączając mięśni. Do tego nasz metabolizm wyraźnie spowalnia. Organizm szykuje się na wielki głód. 1 cukierek będzie miał skuteczność 10. A że bez jedzenia nie da się żyć, hormony w organizmie szaleją i domagają się swojego to co chwila nie możemy się oprzeć jedzeniu. I jemy wszystko jak leci, najlepiej 10 batoników na raz, do tego pizza i 3 piwa. Organizm przestawił się na fazę głodu więc to wszystko zostanie zmagazynowane. Do tego, taka dieta działa źle na naszą psychikę. Najczęściej nie rozumiejąc tego co się dzieje, dołujemy się jacy to jesteśmy głupi, jak brak nam samozaparcia, ojej, ojej, ojej. Depresja murowana.

I na koniec: ludzie, patrzcie co kupujecie. Jedna rzecz to świństwa, które dokładają, szczególnie do przetworzonej żywności, a drugie to pakowanie dodatków tam gdzie nie są potrzebne. Jeden przykład: jeżeli z jakiegoś powodu wolimy kupić sok, a nie świeży owoc to przynajmniej sprawdźmy jakie składniki wchodzą w jego skład czyli ile jest soku w soku. Przecież owoce same z siebie są słodkie. Po jasną cholerę mam pić sok z dodatkiem cukru, albo słodzika? Żeby nas oszukać często stosowane są różne idiotyczne nazwy. Nie zawsze uda nam się wyjść z batalii zwycięsko, ale mamy internet, teraz nawet w komórce. Szukajmy i sprawdzajmy!