NOTATNIK ODCHUDZANIA
Miesiąc 9
Tego się nie spodziewałem, ale przyjmuje z całym dobrodziejstwem inwentarza! Po tym jak latem straciłem 3 kg, w październiku "grad ciosów" i otyłość padła na deski. Nokaut! 4 kg w dół. Obecna waga 108 kg! Zarówno wskaźnik masy ciała (BMI) jak i wzór Broca umiejscawiają mnie w przedziale: nadwaga.
Do tego kolejne centymetry znikają: 1 w pasie (112 cm) i 2 w biodrach (110 cm). Wskaźnik WHR wyniósł 1,02. Mimo radości z przekroczenia granicy otyłość - nadwaga nie mogę zapomnieć, że to nadal źle. A zarówno WHR jak i sam rozmiar w pasie przypominają, że taki stan zagraża mojemu zdrowiu. Na pewno o tym nie zapomnę, ale jeden dzień, a może dwa będę się cieszył z zaistniałej sytuacji.
Jak wygląda procentowa zawartość tłuszczu w organizmie? Średnia pomiędzy dwa wybranymi miejscami pomiarów wyniosła: 28,90%! Zaczynałem od (1.04.09) 32,25%. To daje 3,35 punktów procentowych!
Osiągnięcia ostatniego miesiąca były możliwe wyłącznie dzięki podjęciu wyzwania zwiększonego wysiłku fizycznego. Postawiłem sobie dwa cele: przejść 100 mil, a później podwyższyłem stawkę do 200 km. Udało się! Ostateczny wynik to 212,45 km. Kawał drogi :-)
Kilometry liczyłem na podstawie serwisu mapmywalk.com. Według ich wyliczeń wysiłek ten kosztował mnie 14,498 kalorii. To chyba nie tak dużo, ale wystarczająco by pozbyć się aż 4 kg!
Co w kolejnym miesiącu?
Kontynuować wysiłek fizyczny. Pociąg jedzie dalej i nic go już nie zatrzyma! :-)))
Asekuracyjnie powiedziałbym, że chciałbym ustabilizować sytuację i tak jak w każdym miesiącu, nie przybrać nic na wadzę, ale wtedy byłbym także nieszczery. Liczę bowiem po cichu na, może nie tak duże osiągnięcie jak w tym miesiącu, utratę 1-2 kg.
sobota, 31 października 2009
sobota, 3 października 2009
Październikowe wyzwanie
3 kilogramy zrzucone latem to bardzo dobra wiadomość ale... potrzebuje czegoś więcej. Dlatego postanowiłem w tym miesiącu rzucić sobie wyzwanie: przejdę (szybki chód)
1 cel: 100 mil (ok. 161 km)
a jeśli to się uda i będzie wystarczająca ilość dni to spróbuje dobić do
2 celu: 200 km! (ok. 124 m)
Co będzie mi do tego potrzebne?
> motywacja - jest, silna
> morale - wysokie
> determinacja - jest (duża)
> zdrowie - to niewiadoma, która rozstrzygnie sie z czasem. Widzę dwa zagrożenia: grypa czy też inne świństwo związane z jesienna pogoda lub/i przeciążenie organizmu.
> czas - towar deficytowy, ale... dość z wymówkami! Czas się znajdzie.
Podsumowanie:
Mam wszystko co potrzeba, aby wyzwanie skończyło się sukcesem. Jedyną niewiadomą pozostaje stan mojego zdrowia, ale trudno tu z góry cokolwiek przewidzieć.
Pierwsze próby systematycznych ćwiczeń podejmowałem od samego początku czyli lutego 2009 (w czasie lata nastąpiło wyraźne i spodziewane rozluźnienie wraz z brakiem systematyczności - wysilku fizycznego jednak nie zabrakło). Jestem przekonany, ze dzięki temu nie przybrałem na wadze. Na początek można to zaakceptować, ale teraz... to już za malo. Potrzebuje zacząć zrzucać zbędne kilogramy, a wysiłek fizyczny wydaje się jedynym, mądrym motorem i jednym z kluczy do końcowego sukcesu.
Ponieważ jest to spore wyzwanie, będzie to jedyna rzecz na jakiej się skupie w tym miesiącu. To czy mi się udało oraz najświeższe wyniki ważenia, mierzenia itd. ... w pierwszym tygodniu listopada. Do tego czasu... grobowa cisza na blogu ;-)
1 cel: 100 mil (ok. 161 km)
a jeśli to się uda i będzie wystarczająca ilość dni to spróbuje dobić do
2 celu: 200 km! (ok. 124 m)
Co będzie mi do tego potrzebne?
> motywacja - jest, silna
> morale - wysokie
> determinacja - jest (duża)
> zdrowie - to niewiadoma, która rozstrzygnie sie z czasem. Widzę dwa zagrożenia: grypa czy też inne świństwo związane z jesienna pogoda lub/i przeciążenie organizmu.
> czas - towar deficytowy, ale... dość z wymówkami! Czas się znajdzie.
Podsumowanie:
Mam wszystko co potrzeba, aby wyzwanie skończyło się sukcesem. Jedyną niewiadomą pozostaje stan mojego zdrowia, ale trudno tu z góry cokolwiek przewidzieć.
Pierwsze próby systematycznych ćwiczeń podejmowałem od samego początku czyli lutego 2009 (w czasie lata nastąpiło wyraźne i spodziewane rozluźnienie wraz z brakiem systematyczności - wysilku fizycznego jednak nie zabrakło). Jestem przekonany, ze dzięki temu nie przybrałem na wadze. Na początek można to zaakceptować, ale teraz... to już za malo. Potrzebuje zacząć zrzucać zbędne kilogramy, a wysiłek fizyczny wydaje się jedynym, mądrym motorem i jednym z kluczy do końcowego sukcesu.
Ponieważ jest to spore wyzwanie, będzie to jedyna rzecz na jakiej się skupie w tym miesiącu. To czy mi się udało oraz najświeższe wyniki ważenia, mierzenia itd. ... w pierwszym tygodniu listopada. Do tego czasu... grobowa cisza na blogu ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)