NOTATNIK ODCHUDZANIA
Miesiąc 26
No to się doczekałem. Ściana. Waga stanęła w miejscu. Dwoiłem się, a czasem nawet troiłem :-) dieta, obrzydliwie ;-) zdrowe jedzenie, cały czas (już 5 miesiąc) detoks węglowodanowy, ćwiczenia, truchtanie, bieganie i nic... ściana. Na domiar złego postanowiłem w marcu ważyć się codziennie więc prawie każdego dnia waliłem głową w mur (niemożności).
W takich chwilach, zastoju, kiedy najbardziej miły dla oka wskaźnik, waga ciała, stoi w miejscu, wcale nie jest człowiekowi do śmiechu. Łatwiej innych pocieszać i słusznie wskazywać na szerszy obraz niźli samego siebie.
Otrzeźwiałem dopiero pierwszego dnia wiosny. Sprawdziłem rozmiar w pasie i tu miłe zaskoczenie: prawie 2 cm mniej. To znaczy, że nie jest tak źle. Pozbywam się tłuszczu. Nie wiem tylko czy wolniej niż wcześniej czy może mięśni przybyło znacznie więcej niż w poprzednich miesiącach. Tak czy siak nie jest źle.
Na samym finiszu z pomocą przyszedł przypadek: ostatni tydzień marca spędziłem na pomocy przy przeprowadzkach czyli na tańcowaniu z meblami: podnoszenie, znoszenie, ładowanie, wyładowanie, wnoszenie i przesuwanie. Dzięki takiemu obrotowi sprawy zgubiłem cały kilogram, dorzucając także kolejny cm do tego co zgubiłem wcześniej. A to oznacza, że w pasie mam teraz 101 cm. Wskaźnik rozmiar w pasie zmienił WRESZCIE stan z zagraża zdrowiu na akceptowalny. I jak tu się nie cieszyć?
Ta zima była dla mnie wyjątkowo udana: - 6 kg !!! To olbrzymi sukces. Ten wynik przede wszystkim dodał mi pewności siebie. Skoro w zimie jestem w stanie schudnąć to zawsze jestem w stanie schudnąć. Muszę tylko podjąć odpowiednie działania i je realizować. Nie będę lekceważył reszty całego roku, ale... no bez jaj! Skoro w zimie dałem radę to świat zdrowej sylwetki swoi przede mną otworem! :-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz