WPIS INNY NIŻ WSZYSTKIE INNE
Pierwsza (1) sprawa: kalorię należy traktować wyłącznie jako ciekawostkę i
nie opierać na nich swojego odżywania, ani odchudzania. Najlepiej o nich
zapomnieć.
Po (2) drugie: Co jest
najistotniejszą sprawa? Węglowodany. Jeżeli chcemy zachować dobrą
sylwetkę to jedzmy z umiarem węglowodany złożone i starajmy się nie
sięgać za często po proste. Jeżeli chcemy zrzucić nadmiar kilogramów to
wyeliminujmy je w ogóle z naszego jadłospisu. W najlepszym wypadku
ograniczmy do minimum, którego nie da się obejść.
Po trzecie: jeżeli zdecydujemy się wyeliminować węglowodany to nie zapominajmy o jedzeniu tłuszczy.
Nasz organizm nie jest głupi. Jeżeli w diecie nie będzie otrzymywał
tłuszczy to na pewno nie zrezygnuje tak łatwo ze swoich zapasów. Będzie
wolał zmienić białko w energię niż się ich pozbyć. Dla osób super
otyłych można tu zrobić wyjątek. Jeżeli ktoś ma 60 kg nadwagi to może je
ograniczyć, ale po zrzuceniu 30kg powinien jeść ich coraz więcej. Ile
jeść? Tłuszcze należy jeść normalnie. Ani ich nie ograniczać, ani nie
żreć 10 kiełbas dziennie.
Po czwarte: w takim przypadku białek
jemy do woli. Nie ma nic gorszego niż dieta przy której dopada nas
wilczy głód. Zapewniam, że po pewnym czasie organizmowi się to znudzi,
bo ileż tych białek można jeść? W końcu ataki wilczego głodu będą się
zdarzać sporadycznie, a my będziemy jeśc białka mniej więcej w takiej
samej proporcji co tłuszcze. Węglowodany już nie będą kusić, bo
organizmowi się trochę zapomni jak łatwy jest to sposób na szybką
energię.
Po szóste: dla leni, którym się nie chce poszukać które
produkty są węglowodanami, tłuszczami i białkami i dodatkowo potrzebują
przewodnika, który poprowadzi za rączkę istnieją niezliczone diety
wysokobiałkowe, które co chwilę zmieniają nazwy, żeby kolejni mogli
zarobić na lenistwie innych. Najbardziej znane w Polsce to dieta Atkinsa
czy Dukana.
Po siódme: Dojście do poprawnej wagi to nie koniec
odchudzania. Jak się wtedy rzucimy na węglowodany i zaczniemy je jeść
jakbyśmy w życiu nic nie jedli to po kilku tygodniach będziemy
hiper-otyli. Węglowodany trzeba stopniowo wprowadzać, aż sami zobaczymy
na ile sobie możemy pozwolić (jakie proporcje białek - tłuszczy i
węglowodanów są dla nas odpowiednie).
Po ósme: to prawda, że
dieta bez ruchu wystarczy, żeby zrzucić wagę. Nie wystarczy jednak, żeby
być zdrowym. Innymi słowy można być chudym i mieć większe problemy
zdrowotne niż ktoś z nadwagą, który prowadzi aktywne życie. Zalet ruchu
jest tak wiele, że aż wstyd je wymieniać.
Po dziewiąte: czy ruch bez diety wystarczy, żeby
schudnąć? Tak, ale głównie sportowcom. Dlaczego? Żeby organizm sięgał po
zapasy tłuszczu muszą być spełnione pewne warunki. Dwa z brzegu: musimy
organizmowi dostarczać tlenu. Bez tlenu tłuszcz się nie spali. Jeżeli
ktoś ćwiczy czy biega i nie może złapać oddechu to na pewno nie chudnie.
Z kolei jak tempo będzie za niskie czyli wysiłek żadny to tlen będzie,
ale nie będzie potrzeby sięgania po zapasy energii. Bo oczywiście zanim
organizm sięgnie po zapasy energii najpierw (w dużym skrócie) zadowala
się tym czym dysponuje. Dlatego mycie naczyń nas nie odchudzi. Rada:
wszystkie rzeczy, które mamy zrobić w domu powinniśmy skumulować w
jednym czasie i robić je po kolei. Wtedy może coś z tego wyciśniemy. A
nawet jeżeli nie to pamiętajmy - ruch to zdrowie! A najlepsze podczas
odchudzania to połączenie diety i ruchu.
Po dziesiąte: jeszcze
raz powtarzam. Zapomnijmy o kaloriach! Wiecie jak ustalają kaloryczność
potraw? Nie, to sobie sprawdźcie. A potem powiedzcie mi jaki to ma
związek ze spalaniem kalorii przez ciało człowieka pełne hormonów.
Dlaczego
ktoś chudnie ograniczając kalorie? Bo skoro ogranicza liczbę potraw
czyli tego co je to przez przypadek ogranicza także spożycie
węglowodanów. Wszystko inne jest nic nie warte! OK. Głodzimy się i co
się dzieje? Skoro organizm poprzez dietę nie dostaje tego co potrzebuje
to pobiera to z organizmu. Tracimy nie tylko to na czym nam zależy czyli
zapasy tłuszczu, ale wszystko jak leci, nie wyłączając mięśni. Do tego
nasz metabolizm wyraźnie spowalnia. Organizm szykuje się na wielki głód.
1 cukierek będzie miał skuteczność 10. A że bez jedzenia nie da się
żyć, hormony w organizmie szaleją i domagają się swojego to co chwila
nie możemy się oprzeć jedzeniu. I jemy wszystko jak leci, najlepiej 10
batoników na raz, do tego pizza i 3 piwa. Organizm przestawił się na
fazę głodu więc to wszystko zostanie zmagazynowane. Do tego, taka dieta
działa źle na naszą psychikę. Najczęściej nie rozumiejąc tego co się
dzieje, dołujemy się jacy to jesteśmy głupi, jak brak nam samozaparcia,
ojej, ojej, ojej. Depresja murowana.
I na koniec: ludzie, patrzcie co kupujecie. Jedna rzecz to świństwa, które dokładają, szczególnie do przetworzonej
żywności, a drugie to pakowanie dodatków tam gdzie nie są potrzebne.
Jeden przykład: jeżeli z jakiegoś powodu wolimy kupić sok, a nie świeży
owoc to przynajmniej sprawdźmy jakie składniki wchodzą w jego skład
czyli ile jest soku w soku. Przecież owoce same z siebie są słodkie. Po
jasną cholerę mam pić sok z dodatkiem cukru, albo słodzika? Żeby nas
oszukać często stosowane są różne idiotyczne nazwy. Nie zawsze uda nam
się wyjść z batalii zwycięsko, ale mamy internet, teraz nawet w komórce.
Szukajmy i sprawdzajmy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz