Pierwsze podejście do 6 weidera trwało 5 dni (5-9.IV). Moment rozpoczęcia ćwiczeń był nietrafiony (zaraz przed Świętami Wielkanocnymi). Na dodatek, ćwiczenia były bardzo wyczerpujące i to już od 2 dnia. Morale przez to było delikatnie mówiąc średnie.
Wczoraj (14.IV), dzień po bombie kalorycznej (Swiętach) rozpocząłem drugie podejście do A6W. Ćwiczy mi się o wiele lepiej niż poprzednio. Być może te 5 dni pozwoliło rozruszać się zastanym kościom i mięśniom.
Oprócz a6w lekka rozgrzewka przed, 45-minutowy chód po + lekki trening z hantlami.
p.s. oczywiście zdaje sobie sprawę, że przy mojej wadzę, ćwicząc A6W nie tyle chodzi o rzeźbienie mięśni brzucha ;-) co o wzmocnienie ich i być może zwiększeniu choć trochę tkanki mięśniowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz